http://www.endurance.pl/komisja/REGULAMIN_11_02_08.pdften link jest do regulaminu rajdów d³ugodystansowych PZJ. W rajdach 3* okre¶lony jest minimalny dystans rajdu jednodniowego - 120km, ale s± i takie po 160. Min. prêdko¶æ ¶rednia w tej klasie to 10km/h, jednak d±¿y siê do uzyskania 13-15 i to ju¿ jest ¶wiatowa norma par dobrej klasy. Okre¶lona jest te¿ waga minimalna je¼d¼ca na 75kg.
Tyle chcia³am wyszczególniæ z regulaminu.
Z przemy¶leñ w³asnych...
Gdybym sk±d¶ ucieka³a i walczy³a tym o ¿ycie/wolno¶æ, to nie bra³abym worka paszy tre¶ciwej (no, mo¿e kilo bobiku i nic wiêcej) - mój koñ prze¿y³ by dobê o trawie i wodzie, potem ju¿ mia³by czas na odpoczynek i pastwiska i klaczki... ;) i paszê tre¶ciw± w odpowiednich ilo¶ciach. Popas te¿ zrobi³abym jak najdalej, za to d³u¿szy, a pierwszy odcinek stara³abym siê przebyæ jak najszybciej, na pewno nie stêpa... Wg mnie facet zasuwa³ jak najszybciej przez 3-4 godziny, a potem zatrzyma³ siê na znacznie d³u¿ej, wyspa³, konia odstawi³ na popas, a dalej ruszy³ spokojniutko wiedz±c, ¿e zmyli³ ju¿ pogonie.
Z do¶wiadczeñ w³asnych.
Kiedy¶ dawno po hubertusie, gdy konie by³y jeszcze w znamienitej kondycji, a je¼d¼cy ju¿ zakoñczyli sezon i odwiesili buty na ko³ek, pojecha³y¶my z moimi dwoma kole¿ankami (których umiejêtno¶ci je¼dzieckich by³am pewna i nie musia³am siê o nie obawiaæ) wybiegaæ trochê trójkê najbardziej pracowitych kopytnych, które energia roznosi³a mimo padokowania... Trzy ma³opolskie zo³zy, które uwielbia³y siê ¶cigaæ, gdy czu³y pewnych je¼d¼ców, dosta³y od nas w prezencie 3 godziny swobody z 15minutowym postojem gdzie¶ w ¶rodku. Robi³y, co chcia³y, one nadawa³y tempo. Jak siê okaza³o po powrocie do stajni, kiedy z ciekawo¶ci wziê³am mapê i sprawdzi³am orientacyjnie ilo¶æ zrobionych przez nas kilometrów, tempo to by³o na prawdê wysokie - zrobi³y¶my 45-50km! Nasza ¶rednia by³a wysok± ¶redni± rajdow±, choæ system jazdy mo¿e mniej rozs±dny, bo by³a to zabawa dla nas i koni. I nie wróci³y¶my na "¶cierach", ba!, moja koby³a jak zobaczy³a stajniê i dotar³o do niej, ¿e to ju¿ koniec, to mi chcia³a w ¶cie¿kê w las odbiæ...
takie niekoñskie, ale ona zawsze by³a specyficzna.
W latach 30ych tabun (konie nietrenowane) koni acha³tekiñskich przeszed³ z Turkmenii do Moskwy, pierwsze 300km przez bezwodn± pustyniê. O ile pamiêtam, ca³a wyprawa zajê³a miesi±c... Te konie s³u¿± w Azji w postaci czystej i mieszanej do robienia ponad 100km dziennie, czêsto bez utrzymywania konia w treningu. Polecam stronê o nich
http://www.boskawola.pl/...
edytujê, bo uzyska³am bli¿sze wyja¶nienia i okazawszy siê dyletantem w sprawach tekiñskich wklejam, co nastêpuje:
"Rzuci³em okiem. Rajd Aszchabad - Moskwa trwa³ 83 dni (trasa d³ugo¶ci 4300
>km) . Nie mo¿na powiedzieæ, ¿e konie nie by³y przygotowane. Czy góral jest
>nieprzygotowany do chodzenia po górach? Albo - za przeproszeniem - Kaszub do
>p³ywania po morzu? Poza tym, w rajdzie wziê³y udzia³ wybitne konie sportowe,
>jak np. Arab, który mia³ ju¿ wtedy za sob± kilka wygranych wy¶cigów. Co
>ciekawe, rajdu nie ukoñczy³ ¿aden z mieszañców acha³tekiñsko - folblucich.
>Dosz³y tylko konie czystej krwi acha³tekiñskiej lub czystej krwi jomudzkiej
>(Jomud to drugie co do liczebno¶ci plemie turkmeñskie, ich konie s± trochê
>solidniejszej budowy i nie tak szlachetne, ale podzia³ na rasê acha³tekiñsk±
>i jomudzk± wynika g³ównie z rywalizacji o w³adzê: Tekke nigdy nie przyznaj±,
>¿e Jomud mog± posiadaæ cokolwiek równie szlachetne jak oni, a ¿e jest ich
>wiêcej i rz±dz± - to z definicji maj± racjê :-)."
i
"Dodam jeszcze, ¿e sam pomys³ rajdu wynik³ z kolektywizacji (rajd odby³ siê w 1934 roku). W przeciwieñstwie do wielu innych ludów Azji ¦rodkowej, Turkmeni trzymali swoje konie nie w tabunach (takie tabuny np. u Kazachów by³y wypasane zbiorowo, przez ca³y u³us, konie rozmna¿a³y siê same, nikt tego nie pilnowa³, a "w³a¶cicielem" konia zostawa³ ten, kto go z tabunu od³owi³), a w swoistym chowie alkierzowym - trzymaj±c je albo w jurtach, albo przy jurtach uwi±zane. Krycie tylko "z rêki", no i - si³± rzeczy - pe³na kontrola nad pochodzeniem (obsesja na tym punkcie zreszt± - i ludzi dotycz±ca, bo pe³noprawnym Tekke mo¿na zostaæ dopiero w pi±tym pokoleniu) i chów w czysto¶ci rasy. Oczywi¶cie, wszystko to by³o mo¿liwe póki istnia³ tradycyjny ustrój gospodarczy, jak u wszystkich ludów pustynnych oparty o kontrolê nad wod±, a nie nad ziemi± - bogaci u Turkmenów, to byli ci, co mieli du¿o wody, bo ziemi by³o tyle, ¿e ka¿dy móg³ braæ ile chcia³, a ¿e ludek by³ pó³-koczowniczy jeszcze w koñcu lat 20., to do formalnej w³asno¶ci ziemi wielkiej wagi nie przywi±zywano. St±d te¿, kolektywizacja w Turkmenii oznacza³a dwie rzeczy: upañstwowienie wody (która zreszt± w wyniku 70 lat rabunkowej gospodarki jest teraz najgorszej jako¶ci, najbardziej zatruta w ca³ej Azji - g³ównie na skutek poronionego pomys³u budowy Kana³u Karakumskiego, przez który prawie ju¿ wysch³o Jezioro Aralskie, a bogate pastwiska w rejonie Aszchabadu zmieni³y siê w s³on± pustyniê), oraz odebrania Turkmenom ich stad (zarówno koni, jak i byd³a i owiec) i utworzenia z nich - wzorem kazachskim czy tad¿yckim - wielkich, kolektywnych, ko³ochozowych tabunów. Grozi³o to zniszczeniem rasy w ci±gu jednego pokolenia. Kilku starych bejów wyprosi³o wiêc u miejscowego "aktywu" zgodê na odbycie takiego rajdu i zaprezentowanie koni acha³tekiñskich samemu Stalinowi w Moskwie, podczas wystawy rolniczej, która mia³a podsumowaæ "osi±gniêcia" kolektywizacji. Zarówno rajd, jak i wystawa uda³y siê - wprawdzie nie oddano koni Turkmenom, ale przynajmniej, g³ównie za spraw± sowieckich w³adz wojskowych, zainteresowanych uzyskaniem dobrych koni kawaleryjskich, zaprzestano - w tym momencie - niszczenia hodowli, zbieraj±c co cenniejsze ogiery i klacze w Aszchabadzkim Konzawodzie. Po trzêsieniu ziemi w 1948 roku wiêkszo¶æ pog³owia zosta³a przeniesiona na Kaukaz, trac±c w ogóle zwi±zek z Turkmeni±. Konie uczestnicz±ce w rajdzie te¿ zreszt± do ojczyzny nigdy ju¿ nie wróci³y. Arab np. kry³ w pañstwowych konzawodach - ale w Kazachstanie..."
Materia³ wg mnie interesuj±cy, wklejony za zgod± autora ("proszê Ciê bardzo - rób z tym co zechcesz.").
Mo¿e nie dotyczy ¶redniowiecza, jednak d³ugich tras z ca³± pewno¶ci±.