No to pare s³ów tego mitycznego organizatora
Jak zwykle mogê tylko skomentowaæ ¿e wszyscy uczestnicy festiwalu zaliczali siê do tzw wiecznych malkontentów
Ca³y czas tylko narzekali! A to za wysoko a to za nisko, ty³ek boli, b±belki z piwa uciek³y, koñ z³o¶liwie ze¿ar³ zapasy
, piwo z buk³aka dziwnie smakuje, walonki siê zamoczy³y, zupa by³a za ma³o s³ona
, gleba twarda itepe
Po prostu rêce opadaj±
na takich marudnych uczestników
A tak na powa¿nie to
Wyjechali¶my, dojechali¶my i wrócili¶my...
Cali i zdrowi choc nie obylo sie bez strat - jedna tykwa, bol±ce
, niepoliczalna ilo¶æ rzemieni i sznurków, ca³y zapas chleba, dwa pêtka kie³basy i inne drobiazgi
W wyprawie wziê³o udzia³ czworo
Koczowników : Vislav, Jeszko, Jasmin i ja oraz cztery dzielne
Rumaki Po drodze mijali¶my przepiêkne
Krajobrazy i spotykali¶my przemi³ych i bardzo go¶cinnych ludzi (podziêkowania dla Mai, Borysa i Zbyszka za zaproszenie i u¿yczenie miejsca na obóz :-) )
Dla nas wszystkich by³ to sprawdzian naszych mo¿liwo¶ci fizycznych i psychicznych, przydatno¶ci sprzêtu i ubrañ. Dla mnie samej by³ to tez swego rodzaju test który pokaza³ ze moje teorie i metody uczenia i wychowywania koni sie sprawdzaj±. Koby³ki pokaza³y klasê i dzielnie pokona³y prawie 100km w 4dni. Dla tych którzy pomy¶leli w³a¶nie ze to niedu¿o dodam tylko ze ka¿da oprócz je¼d¼ca nios³a co najmniej 20kg wyposa¿enia (a przewa¿nie wiêcej) no i nie by³y wcze¶niej trenowane oprócz normalnego je¿d¿enia.
Mam sporo do przemy¶lenia i po trochu bêdê zamieszczaæ swoje spostrze¿enia by wszyscy Ci którzy takie wyprawy bêd± organizowaæ w przysz³o¶ci mogli skorzystaæ z naszych do¶wiadczeñ.
Ogólnie to muszê te¿ pochwaliæ ch³opaków bo postarali siê i przygotowali linki, rzemienie, wiaderka, sakwy na paszê i inne bardzo przydatne rzeczy.
Z samej wêdrówki to najciekawsze by³o b³±dzenie i przemieszczanie siê na zasadzie "to chyba bêdzie ta droga"
i dorabianie niez³ej ¶redniej do przebiegu na jakich¶ dzikich zakrêtach i pêtlach. Z wyliczeñ (a¿ nam mózgi parowa³y
) i praktyki wysz³o ¿e poruszali¶my siê z prêdko¶ci± 4-4,5 km/h czyli spokojnym stêpem bez zbytniego wysi³ku byli¶my w stanie zrobiæ oko³o 32 km/10h (wliczaj±c popasy, postoje z zastanawianiem siê którêdy teraz, wizyty u ¼róde³ rzek, przeprawy brodami oraz przez bagna i poszukiwania ró¿nych zagubionych maneli które gubili¶my straszliwie g³ównie pierwszego dnia
) Takim tempem mo¿na jechaæ w³a¶ciwie w nieskoñczono¶æ i przypuszczam ¿e nawet miesiêczna wyprawa nie sprawi³aby wiêkszej trudno¶ci. Zarówno konie jak i my "rozchodzili¶my" siê w sobotê i od tego czasu mogli¶my od raz ruszyæ w wyprawê dooko³a ¶wiata
Do g³owy ci¶nie mi siê jeszcze tysi±c spostrze¿eñ ale nie potrafiê ich na razie pozbieraæ do kupy wiêc bêdê je umieszczaæ systematycznie pó¼niej.
Poza tym chcia³abym podziêkowaæ wam ch³opaki za wspólna wêdrówkê, piwo i to co¶ na spirytusie z buk³aka, zasuwanie przy koniach, rozmowy przy ognisku, rozmowy w marszu, sielankow± atmosferê, wspólne b³±kanie siê po wertepach oraz co dla mnie najwa¿niejsze to ¿e s³uchali¶cie uwa¿nie moich wskazówek i chcieli¶cie siê naprawdê nauczyæ koni a nie tylko zostaæ niedzielnymi trendy-je¼d¼cami. Za to zyskali¶cie mój szacunek i oficjalnie og³aszam ¿e zosta³a prze³amana bariera "pieszego koczownika" a wy mo¿ecie od dzi¶ uwa¿aæ siê za prawdziwych synów lasostepu.
Dali¶cie z siebie wszystko i na kolejne wyprawy zawsze bêdziecie mieli pierwszeñstwo uczestnictwa
Zapraszam te¿ do galerii ogólnej
Eklektyczni Koczownicy 2008 Do zobaczenia na szlaku!
Rosamar
PS: a tu ¶liczna relacja telewizyjna na której Vislav udowodni³ ¿e da siê dosi±¶æ konia wysokiego jak ko¶cielna wie¿a i okulbaczonego jak wielb³±d nawet je¶li wcze¶niej wsiada³o siê w stylu Cezara Oktawiana:
Vislav&Bajka