Pomoc - Szukaj - U¿ytkownicy - Kalendarz
Pe³na wersja: Zdalnie sterowany km
> Uzbrojenie na przestrzeni dziejów > Uzbrojenie w XX wieku
Micha³ ¯elazo
Nurtuje mnie to ju¿ od d³u¿szej chwili, a nigdzie w sieci nie znalaz³em odpowiedzi na pytanie:

Dlaczego Niemcy nie u¿ywali zdalnie sterowanych karabinów maszynowych na pojazdach innych ni¿ Hetzer ?

Wiadomo, dla Hetzera by³a to jedyna broñ do obrony przed piechot±, czo³gi mia³y km sprzê¿ony z dzia³em i jeszcze drugi z przodu wanny kad³uba, ale nie mia³y takiego rozwi±zania tak¿e np. Stugi. A przecie¿ strzelanie z wnêtrza pojazdu jest du¿o bardziej bezpieczne ni¿ wychylanie siê przez w³az i chowanie za niewielk± os³on±...

Jakby kto¶ móg³ mnie o¶wieciæ, bêdê wdziêczny.

Pozdr.
M.
Rabiega
Mo¿e dlatego, ¿e owe pojazdy mia³y w za³o¿eniu ¶ci¶le wspóldzia³aæ z formacjami pieszymi, zapewniaj±cymi im os³onê ? Nierzadko same pe³ni³y rolê niemal bojowych wozów piechoty, transportuj±c np. grenadierów pancernych.
Hetzer by³ niszczycielem czo³gów, walczy³ w pierwszej linii, kaemy by³y wiêc bardzo przydatne, wrêcz nieodzowne.
StuGi za¶ by³y pojazdami wsparcia piechoty. Walczy³y raczej spoza jej pleców. Ich os³on± by³a broñ maszynowa tej¿e.

K³aniam.
mardinus
Witam.
Moim zdaniem podstawa to koszty i skuteczno¶æ.

Koszt zdalnie sterowanego KM by³ o wiele wiêkszy od normalnego.
A skuteczno¶æ raczej niewielka (dok³adne celowanie raczej odpada).
Awaryjno¶æ Takiego KM jest teoretycznie o wiele wiêksza od zwyk³ego (wiêcej czê¶ci ruchomych)

Stugi raczej nie walczy³y w 1 lini (tak jak napisa³ Rabiega) i walka z piechot± odbywa³a siê teoretycznie tylko po prze³amaniu linii w³asnej piechoty (co teoretycznie nie powinno mieæ miejsca)

Teoretycznie taki KM to super rozwi±zany - ale w praktyce nie jest to super rozwi±zanie - nie sprawdzi³ siê w praktyce (innaczej by³by stosowany powszechnie) - Bo Niemcy to praktyczny naród.
Micha³ ¯elazo
Ze Stugami to nie by³o do koñca tak, jak piszecie.

Koniec wojny to u¿ywanie Stugów do wszelkich zadañ, w tym tych przeznaczonych zazwyczaj dla czo³gów czy niszczycieli czo³gów. Walczy³y w pierwszej linii niemal bez przerwy, po prostu z braku laku...

Rabiego, z t± walk± niszczycieli czo³gów na pierwszej linii to by³o g³ównie tak, ¿e strzelano z zasadzek (co jest chyba podstaw± taktyki ppanc), a w przypadku wykrycia przez piechotê du¿o skuteczniejsze od ostrza³u z km by³o wrzucenie wstecznego zanim piechota powie czo³gistom gdzie jest zasadzka.

Piechota to mog³a przeszkadzaæ Elefantom bez kaemów na £uku Kurskim, gdzie walki odbywa³y siê czêsto "na d³ugo¶æ lufy", ale Hetzer to zupe³nie inna broñ i inna taktyka wykorzystania.

A co do kosztów - km "na dachu" zazwyczaj obs³uguje dowódca, który dla skuteczno¶ci pojazdu jest niezbêdny. Wychylanie siê z w³azu to nara¿anie ¿ycia nie tylko na ogieñ broni rêcznej, ale te¿ od³amki, itp

Nie kwestionujê niewielkiej (byæ mo¿e) skuteczno¶ci nowo wprowadzonej broni, ale moim zdaniem prace sz³y w dobrym kierunku i nie rozumiem ich zaprzestania oraz zaniechania tego typu rozwi±zañ na innych pojazdach.

Pozdr.
M.
Tomasz Rajtar
Problem dotyczy³ tak naprawdê tylko StuGów. Reszta pojazdów (Elephanty po modyfikacjach) mia³a kad³ubowy kaem, moim zdaniem o wiele lepiej sprawdzaj±cy siê w zwalczaniu piechoty czy innych "lekkich" celów ni¿ wynalazki na dachu wie¿y/przedzia³u bojowego - szczególnie na bliskich odleg³o¶ciach.

W StuGach pocz±tkowo kaem by³ przewo¿ony w poje¼dzie, w razie potrzeby mia³ byæ obs³ugiwany przez ³adowniczego wychylaj±cego siê wraz z nim z w³azu. "¦redni" pomys³, dlatego go poprawiali, szczegó³y np. tutaj: http://klub.chip.pl/krzemek/stug_iii/stug3_uzbr.htm

A ogólnie to Niemcy byli przez wiêkszo¶æ wojny najlepsi pod k±tem wspó³dzia³ania czo³gów z piechot± i akurat oni o dobr± broñ przeciwpiechotn± swoich wozów bojowych nie musieli siê tak bardzo martwiæ. Raczej nie wypuszczali wozów "samopas" do walki.
Co nie znaczy, ¿e zaniedbywali kwestiê obrony przeciwpiechotnej (po za paroma znanymi wpadkami, jak Elephanty na £uku Kurskim). Wystarczy wspomnieæ wyrzutnie granatów od³amkowych i dymnych, mo¼dzierz w Tygrysie (pamiêæ mnie chyba nie zawodzi), boczne otwory strzeleckie, zimmerit.

-
Micha³ ¯elazo
CYTAT(Tomasz Rajtar @ 11:22 18.12.2006) *
Problem dotyczy³ tak naprawdê tylko StuGów. Reszta pojazdów (Elephanty po modyfikacjach) mia³a kad³ubowy kaem, moim zdaniem o wiele lepiej sprawdzaj±cy siê w zwalczaniu piechoty czy innych "lekkich" celów ni¿ wynalazki na dachu wie¿y/przedzia³u bojowego - szczególnie na bliskich odleg³o¶ciach.


Ja z kolei my¶lê, ¿e zdalnie sterowany km do obrony przed piechot± nadawa³ siê lepiej ni¿ kad³ubowy (i dlatego nie rozumiem dlaczego Niemcy nie wdro¿yli takiego rozwi±zania na innych pojazdach).

Kad³ubowy km ma k±t ostrza³u oko³o 60 stopni, reszta to martwe pole.
Zdalny km na dachu ma k±t ostrza³u 360 stopni (zak³adaj±c u¿ycie polskiego wynalazku z "miêdzywojnia" - peryskopu odwracalnego Gundlacha, u¿ywanego zreszt± do dzisiaj - bez licencji cool.gif ).

¯eby ostrzelaæ piechotê zbli¿aj±c± siê nie od przodu pojazdu za³oga musia³a:
a. otworzyæ w³azy i bawiæ siê przy pomocy km i/lub pm (piechota odpowie ogniem)
b. obróciæ pojazd (zak³adamy ¿e jest bezwie¿owy) - a wiêc trzeba go wcze¶niej odpaliæ, bo w zasadzce raczej nie stoi siê na ja³owym biegu, to trwa ³adnych kilka sekund, a pó¼niej obróciæ siê (nie w miejscu - takiej sztuczki niemieckie pojazdy nie potrafi³y), co daje ha³as, mgie³kê spalin i ruchome krzaki

Kolejnym argumentem przemawiaj±cym za zdalnymi km jest specyfika walki niemieckiej panzerwaffe - g³ównie obrona. Czo³g maj±cy na wie¿y taki wynalazek mo¿na schowaæ w okopie (kad³ubowy km zablokowany - mo¿na co najwy¿ej wyj±æ, jak Janek Kos pod Studziankami) i skutecznie prowadziæ ogieñ przeciwko piechocie w dwóch kierunkach (razem z dzia³em i sprzê¿onym z nim km).

Granatniki na pancerzu - ¶wietna sprawa, tylko po ka¿dym strzale dowódca musi albo wydaæ befehl, albo wybraæ metodê losowania, bo kto¶ musi wyj¶æ na zewn±trz i za³adowaæ nowe granaty.

Zgadzam siê z tym, ¿e zdalnie sterowany km by³ zapewne du¿o bardziej awaryjny, ale przecie¿ z Hetzerów go nie zdejmowano. Sam± zas sylwetkê czo³gu "podniós³by" nawet chyba mniej ni¿ celowniki noktowizyjne monotwane na w³azach dowódców Panter.


I ju¿ z zupe³nie innej beczki: Angole my¶leli podobnie, tylko im wyszed³ w 1936 roku dziwaczny pojazd o nazwie Praying Mantis, zrobiony w oparciu o podwozie Bren Carriera (A oto Mantis), uzbrojony w dwa sprzê¿one Breny w sterowanej zdalnie wie¿yczce, które mog³y byæ podnoszone do prowadzenia ognia znad przeszkody. Oczywi¶cie skoñczy³o siê na serii próbnej smile.gif

Pozdr.
M.
Tomasz Rajtar
CYTAT
Kadłubowy km ma kąt ostrzału około 60 stopni, reszta to martwe pole.
Zdalny km na dachu ma kąt ostrzału 360 stopni (zakładając użycie polskiego wynalazku z "międzywojnia" - peryskopu odwracalnego Gundlacha, używanego zresztą do dzisiaj - bez licencji cool.gif )


Im wyższy pojazd tym gorzej z ostrzeliwaniem celów bliskich - siłą rzeczy kaem umieszczony na dachu przedziału bojowego / wieży nie będzie miał zbyt dużego pola manewru "do dołu". A nawet Hetzer zdaje się miał jakieś 2m wysokości.

Przy strzelaniu do piechoty z bliska liczą się prócz osłony: czas reakcji, pole widzenia i oczywiście możliwość prowadzenia celnego ognia. Podejrzewam, że rozwiązanie z Hetzera mogło nie mieć żadnej z tych cech (może prócz ostatniej). Z tych właśnie powodów nawet dzisiaj wśród speców od walki miejskiej zdalnie sterowane stanowiska strzeleckie nie zawsze cieszą się dużym poważaniem (choć są o lata świetlne pod względem możliwości od tego wynalazku z Hetzera). Pewnie dlatego w Iraku pojawiło się nawet rozwiązanie wieżyczki strzeleckiej wyglądającej jak papa mobile z kaemem... (nie pamiętam na co Amerykanie to zakładają, czy Hummery, czy coś ciut cięższego).

A po za tym powtórzę jeszcze raz - dla Niemców pojazdy pancerne były zbyt cenne, żeby pozostawiać je bez osłony piechoty. Taka sytuacja jeśli się zdażyła, to była wyjątkiem, nie normą.

-
Micha³ ¯elazo
Ja ca³y czas mia³em na my¶li walkê w terenie wiejskim, tylko nie przysz³o mi do g³owy o tym napisaæ crazy.gif

W mie¶cie to nawet 10 zdalnych km-ów i 50 kolejnych w kad³ubie nie pomo¿e je¶li pojazd nie ma bezpo¶redniej os³ony piechoty. ¯aden km z wymienionych nie nadaje siê choæby do strzelañ p-lot, a ¿eby zniszczyæ czo³g/dzia³o/niszczyciel wystarczy ¶mierciono¶na machina bojowa: dzieciak + butelki z benzyn±, ustawiona na balkonie domu przed którym stoi lub przeje¿d¿a dany pojazd...

Poza miastem zdalnie sterowany km sprawdzi³by siê moim zdaniem, oczywi¶cie nie zastêpuj±c broni umieszczonej w kad³ubie z przodu, ale bêd±c jej uzupe³nieniem.

Pozdr.
M.
Tomasz Rajtar
Ale najwidoczniej nie była to po prostu gra warta świeczki. Niemcy mimo wszystko naród praktyczny... Podejrzewam, że gdyby rozwiązanie takie było jakimś hitem, to zobaczylibyśmy je na ich wszystkich wozach bojowych po jakimś czasie.

Przy okazji ciekawostka - są fotki Jagdtigerów, które sugerują bojowe użycie tego śmiesznego gerat-wihajstra, który powodował strzelanie pod kątem z broni wetkniętej w zagiętą rurę (zdaje się, że Sturmgewehr miał do tego służyć). Do niedawna twierdzono, że Niemcy nie użyli tego wątpliwego wynalazku bojowo. Ale zdaje się, że kilka Jagdtigerów ma to ustrojstwo na dachu. Tylko, że w tym wypadku można się obawiać, czy praktyczność tej "zabawki" była choćby dorównująca temu kaemowi z dachu Hetzera. Śmiem wątpić smile.gif
Zresztą wpisywałoby się to w ogólną praktyczność całego pojazdu... icon_wink.gif

-
To jest wersja lo-fi g³ównej zawarto¶ci. Aby zobaczyæ pe³n± wersjê z wiêksz± zawarto¶ci±, obrazkami i formatowaniem proszê kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2024 Invision Power Services, Inc.