CYTAT(Paweł Lipnicki @ 19:23 17.06.2007) [snapback]192642[/snapback]
Jednak między wesołymi technikami jest parę rzeczywiście używanych (pióro na przedramię np)
oraz sztychy przy wyminięciu przeciwnika (a to z walki konnej).
Jeśli chodzi o odbicie się od głowni przciwnika i "wykończenie akcji" sztychem, mam skojarzenia z technikami "długomieczowymi".
CYTAT(pedro @ 01:00 03.04.2007) [snapback]185569[/snapback]
To pchniecie nie tyle jest mało użyteczne, czy skomplikowane, co po prostu bez sensu. Nie dopchniesz go głęboko, bo cała siła idzie tylko z przedramienia, przez co twoje pchnięcie ma małe szanse na natychmiastowe uśmiercenie przeciwnika. Zostawiasz broń w przeciwniku, albo szabla wypada ci z reki i jesteś w sytuacji, że on ci może głowę obciąć, a ty nie masz jak uciekać.
Pedro, wcale nie trzeba się zbytnio wysilać przy pchnięniciu sztywną, ostrą klingą by zrobić komuś dziurę w brzuchu. Mnie raz jeden jedyny zdarzyło się pchnąć tempą husarką pod pachę sparringpartnera, który szedł z cięciem do przodu i dziękuję za podobne wrażenia w przyszłości. Wcale się nie wysilałam, tylko przekręciłam rekę (jestem leworęczna) i sztych wlazł w skórzany kaftan "jak w masło", dlatego od tej pory co najwyżej smyram sztychem oponenta po dłoni, albo "kujnę" lekko w SOLIDNY karwasz, jak nie trzyma dystansu. Sztychowanie sobie zostawiam do szabli sportowych, przy których najczęściej w moim wykonaniu akcja pchnięcia w korpus z wypadu kończy się równoczesnym zerwaniem strzała w rękę lub głowę. Po podobnej akcji sobie dyskutujemy, które działanie byłaby bardziej "śmiertelne"
i ile ułamków sekundy je od siebie dzieliło
. "Najczyściej" w takim kontekscie wypadają wyprzedzenia precyzyjnycm pchnięciem na dłoń, ale na takie czary mary najczęściej sobie pozwala u nas gość, który ma wśród szermierzy sportowych ksywkę Manikiurzysta
.