Witam Panów Braci !
Zastanawai³em siê ostatnio czy bogate mieszczuchy mog³y sie obnosic z szabl± jak szlachta, czy te¿ by³a to broñ wy³±cznie dla niej zarezerwowana, a je¶li nie to jakiej broni oni u¿ywali w siedemnastowiecznej Rzeczpospolitej ? Mo¿e tylko kind¿a³y i pistolety? Prosi³bym usilnie o radê
Witam. Noszenie szabli przez mieszczan zale¿a³o od poszczególnych lat, pozycji finansowo-spo³ecznej, i paru innych rzeczy (np. czas wojenny). Z tego co siê oriêtujê szlachta zazdrosna o w³asn± pozycjê w niektórych latach zatwierdza³a na sejmie i sejmikach zakazy noszenia szabli przez mieszczan. W praktyce prawo to nie by³o zwykle do koñca przestrzegane. Je¶li mieszczanin by³ patrycjuszem, rajc±, lub bogatym cz³owiekiem, to móg³ sobie pozwoliæ na tak± broñ i obnoszenie siê z ni±, poniewa¿ mia³ wp³ywy i kontakty. Zwyk³y ³yk raczej nie chodzi³ przy broni (mo¿e poza no¿em, czy sztyletem ect.), bo nie mia³ potrzeby manifestowania swojej pozycji, a i czasu na to nie mia³, gdy¿ pracowa³. Problem ten nie dotyczy tylko broni, ale i ubiorów. Szlachta czepia³a siê kolorów ¿upanów (czerwieñ, i kolory które aktualnie by³y w modzie zostawiajac dla siebie), i ich wystawnosci (nie mog³y byæ zbyt bogate), a zw³aszcza u¿ywania przez mieszczan delii i kontuszów, które mia³y byæ typowo szlacheckim odzieniem. W praktyce im bogatszy ³yczek tym na wiêcej móg³ sobie pozwoliæ (wszak od bogatych to i szlachta pieni±dze po¿ycza³a). Inn± spraw± jest czas wojny, wtedy nikt raczej nie zwraca³ uwagi na naoszenie broni (zw³aszcza kiedy blisko wojska wroga by³y), a i na ubrania mniej uwagi zwracano.
B³a¿ej - Kozacy Zaporoscy
Ja ze swojej strony dodam, ¿e nia znam ani jednago ¼ród³a ikonograficznego na którym przedstawiony by³by mieszczanin polski nosz±cy broñ do stroju cywilnego, dlatego by³bym raczej sk³onny uznaæ, ¿e do normalnego ubioru szabel nie noszono prawie na pewno.
Jednak poszczególne cechy stawia³y siê umundurowane i pod broni± gdy zaistnia³a potrzeba (patrz na rolkê sztokholmsk±). A w takim wypadku ich umundurowanie i uzbrojenie nie odbiega³o standardem od typowego wyposa¿enia ¿o³nierza piechoty wêgiersko-polskiej lub autoramentu cudzoziemskiego.
A jednak - Krakusy i Warszawioki mia³y przywilej wystêpowania przy szabli. Taki wyj±tek potwierdzaj±cy s³uszno¶æ teorii wzglêdno¶ci. Nawiasem mówi±c - sk³onny jestem sadziæ, ¿e w³a¶nie to natchnê³o kol. A.Einsteina.
co do ubioru to jestem raczej zorientowany, ¿eby wiedzieæ jak zazdro¶nie zastrzegali sobie delie, kontusze i królewskie kolory ¿upanów.
Co do Krakusów i Warszawioków to siê nie dziwie, w koncu to by³a kolebka sarmatyzmu i tam rozkwita³a kultura.
Chodzi³o mi g³ównie o to, czy jak sie taki ³yk wypu¶ci z szabl±, to go nie rozsiekaj± jak za przyw³aszczanie sobie szlachectwa. Zaintrygowa³o mnie to przez wzgl±d na zachód Europy, gdzie g³ówn± broni± by³ rapier a u¿ywali go wszyscy, zatem czy w RP by³o podobnie z szabl±? dziêkujê za informacje i pozdrawiam ;)
Czy go nie rozsiekaj± to zalez³o od czê¶ci Rzplitej i czasu. Przyk³adowo je¶li mieszczanin podró¿owa³ przez wschodnie powiaty (np. na Ukrainê) wszelka broñ by³a normaln± czê¶ci± podró¿y, bo i ziemie te by³y niespokojne. Je¶li podró¿owa³ np. przez Wielkopolskê i Ma³opolskê wystarczy³a zapewne broñ palna, ale i szabelka pewnie na wozie siê znalaz³a. £yk na codzieñ nie chodzi³ przy szabli, bo i nie mia³ po co, on mia³ pracowaæ, a szlachta mia³a broniæ granic, wiêc to w zasadzie jej przys³ugiwa³ ten przywilej.
Towarzysz ciê¿kiego kufla
Czo³em!
Przegl±daj±c sobie dzi¶ ró¿ne www grup odtwórczych rozpisuj±cych o ¿yciu szlacheckim zada³em sobie pytanie "A gdzie jest mieszczañstwo?!". I tu zacz±³em siê zastanawiaæ nad mo¿liwo¶ci± odtwarzania ³yczka, który o to zaci±gn±³by siê do pocztu! Z tego co wiem (a wyczyta³em to chyba w ksi±¿ce R. Sikory) to by zostaæ towarzyszem lekkiego znaku, a nawet i znaku najpowa¿niejszego to jest husarii wcale nie trzeba by³o byæ szlachcicem. Jedynie aby zostaæ rotmistrzem (i osob± wy¿sz± rang±) nale¿a³o byæ szlachetnie urodzonym.
Tu pojawia siê wiêc pytanie czy jest sens odtwarzania ³yka, który to porzuci³ miasto i zosta³ pocztowym pancernym? Albo towarzyszem lekkiego znaku? Jak ró¿ni³aby siê taka rekonstkukcja od grona szlachty? Co ze strojem, sprzêtem? Czy s± tacy frehowicze, bo jestem wielce ciekaw takiego przedsiêwziêcia jak ³yk-pancerny
Pozdrawiam i siê k³aniam w pas!
Hej,
Wiem, ze kilka osób chce teraz pobawiæ siê w odtwarzanie pocztu. Nie oddzia³u wojskowego, ale samego tylko pocztu z ca³± hierarchi±.
Co do mieszczan, to by³o ich dosyæ du¿o w wojsku. Np do piechoty zaci±gano szczególnie chêtnie mieszkañców miast, a dok³adnie mówi±c tych mieszkañców, którzy nie nale¿eli do ¿adnego stanu a zwano ich np lud¼mi wolnymi.
Mo¿e warto przejrzeæ któr±¶ z pozycji traktuj±ca o wojsku powiatowym niejakiego Kupisza, mo¿e tam co¶ siê znajdzie.
Towarzysz ciê¿kiego kufla
A w je¼dzie narodowego autoramentu te¿ trafiali siê mieszczanie?
Jakie¶ inne prace o tym traktuj±ce? Mo¿e co¶ Sikora te¿ wiêcej na ten temat pisze?
Jutro z przyjemno¶ci± wyczerpuj±co odpowiem ci na pytania i powiem o moim nowym zamierzeniu rekonstrukcji postaci szlachcica wraz z pocztowymi i czeladzi± dworsk±. Dzisiaj po przemarszu oczy mi siê same zamykaj±
.
Gdzie¶ czyta³em o tym jak to bogaty mieszczanin wyposa¿y³ swoich dwóch synów i wys³a³ do powa¿nego znaku ale nie pamiêtam teraz konkretów czyli tytu³u i nazwisk. Nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e ¿eby pój¶æ do wojska nie wystarczy³a sama fantazja i pieni±dze (w przypadku znaków powa¿nych bardzo du¿e) ale by³y potrzebne tak¿e umiejêtno¶ci czyli jazda konna, szermierka, pos³ugiwanie siê broni± drzewcow± z wierzchu itp itd no, a miasto raczej chyba nie by³o miejscem gdzie ³atwo by³o nabyæ tego typu umiejêtno¶ci. Poza tym pomy¶l na jak± ilo¶æ szyderstw i docinków mogli byæ nara¿eni np tacy synkowie kupca b³awatnego którym ciê zachcia³o wojowaæ z takimi szlachciurami z dziada pradziada, którzy zjedli zêby na wojnie i jak to nasi panowie bracie z dum± obnosili siê ze swym szlachectwem
. Ja na ich miejscu przynajmniej bym siê nie powstrzyma³
. Co innego piechota. Tak jak pisa³ Adam mieszczenie masowo wystêpowali w piechocie narodowej i zachodniej bo po prostu nie wymaga³o to a¿ tak du¿ego nak³adu finansowego jak i wielu umiejêtno¶ci nazwijmy je militarnych (³atwo mo¿na by³o takiego rekruta nauczyæ musztry, maszerowania czy obs³ugi muszkietu lub piki).
Nale¿y te¿ pamiêtaæ o czym czêsto ludzie zapominaj±, ¿e pocztowy to nie by³ s³u¿±cy/pacho³ek towarzysza tylko to by³ jego pomocnik w boju bardzo czêsto biedniejszy szlachcic i pe³ni³ on raczej funkcjê jak giermek i tako¿ musia³ potrafiæ wspomóc w walce swojego pana. Tote¿ funkcje s³u¿ebne spe³niali ludzie z czeladzi/pacho³kowie niskiego stanu, a nie pocztowi (chyba, ¿e w jezdzie lekkiej gdzie tylko oficerowie mieli pocztowych i oni tam ³±czyli w sobie funkcje i pocztowego i pacho³ka).
Poza tym towarzysz pancerny czy husarski werbowa³ swój poczet ze swojego maj±tku zazwyczaj wiêc sk±d mia³ on tam nagle mieæ wolnego mieszczucha szukaj±cego przygód wojskowych? Oczywi¶cie nie mo¿na powiedzieæ kategorycznie nie bo a¿ tak pewnych podstaw historycznych nie mamy ale ja raczej bym widzia³ miejsce ³yczka w czeladzi w poczcie towarzysza je¿eli ju¿ ni¿ jako pocztowego. Chyba, ¿e sobie popu¶cimy wodze fantazji i uznamy, ¿e jest to cz³owiek, który s³u¿±c w poczcie na ró¿nych kampaniach nabra³ odpowiednich umiejêtno¶ci i zosta³ przez swego Pana awansowany (jednak¿e to ju¿ jest wiêksza kombinatoryka i chyba koncepcja nie dla m³odych ch³opaków
).
Taki ³yczek je¿eli ju¿ chcia³ s³u¿yæ jako ¿o³nierz i to koniecznie w jezdzie posiadaj±c odpowiednie umiejêtno¶ci trafi³ by raczej do jazdy lekkiej gdzie s³ugiwano samojeden i nikt nikogo za bardzo o indygenat nie wypytywa³, liczy³a siê sztuka. Formacje jazdy lekkiej generalnie s³u¿y³y do niewdziêcznych zadañ takich jak s³u¿ba kurierska, aprowizacja, zwiad itp wiêc nikt siê tam nie przejmowa³ kto tam s³u¿y liczy³o siê tylko wykonanie zadañ na które raczej powa¿nych znaków siê nie wysy³a³o. Jest taka ksi±¿ka (zakupi³em j± w wydawnictwie Wanax) traktuj±ca o lekkiej je¼dzie gdzie s± przyk³ady wskazuj±ce na wystêpowanie ³yków, a nawet ch³opów w tych oddzia³ach. Zdarza³o siê nawet, ¿e nie szlachta bywa³a w tych znakach oficerami co raczej by³o nie spotykane w powa¿nych znakach chocia¿ nie wiem czy nie mo¿liwe (tu trzeba by poszperaæ bo autor "Liber chamorum" na tyle chyba kocha³ ¿ycie, ¿e o oficerach w swoim dziele nie pisa³
).
CYTAT(Parufka @ 11:01 20.06.2011)
Poza tym towarzysz pancerny czy husarski werbowa³ swój poczet ze swojego maj±tku zazwyczaj wiêc sk±d mia³ on tam nagle mieæ wolnego mieszczucha szukaj±cego przygód wojskowych? Oczywi¶cie nie mo¿na powiedzieæ kategorycznie nie bo a¿ tak pewnych podstaw historycznych nie mamy ale ja raczej bym widzia³ miejsce ³yczka w czeladzi w poczcie towarzysza je¿eli ju¿ ni¿ jako pocztowego. Chyba, ¿e sobie popu¶cimy wodze fantazji i uznamy, ¿e jest to cz³owiek, który s³u¿±c w poczcie na ró¿nych kampaniach nabra³ odpowiednich umiejêtno¶ci i zosta³ przez swego Pana awansowany (jednak¿e to ju¿ jest wiêksza kombinatoryka i chyba koncepcja nie dla m³odych ch³opaków
).
Taki ³yczek je¿eli ju¿ chcia³ s³u¿yæ jako ¿o³nierz i to koniecznie w jezdzie posiadaj±c odpowiednie umiejêtno¶ci trafi³ by raczej do jazdy lekkiej gdzie s³ugiwano samojeden i nikt nikogo za bardzo o indygenat nie wypytywa³, liczy³a siê sztuka. Formacje jazdy lekkiej generalnie s³u¿y³y do niewdziêcznych zadañ takich jak s³u¿ba kurierska, aprowizacja, zwiad itp wiêc nikt siê tam nie przejmowa³ kto tam s³u¿y liczy³o siê tylko wykonanie zadañ na które raczej powa¿nych znaków siê nie wysy³a³o. Jest taka ksi±¿ka (zakupi³em j± w wydawnictwie Wanax) traktuj±ca o lekkiej je¼dzie gdzie s± przyk³ady wskazuj±ce na wystêpowanie ³yków, a nawet ch³opów w tych oddzia³ach. Zdarza³o siê nawet, ¿e nie szlachta bywa³a w tych znakach oficerami co raczej by³o nie spotykane w powa¿nych znakach chocia¿ nie wiem czy nie mo¿liwe (tu trzeba by poszperaæ bo autor "Liber chamorum" na tyle chyba kocha³ ¿ycie, ¿e o oficerach w swoim dziele nie pisa³
).
Hmmm, zdarza³o siê, ¿e osoby pochodzenia mieszczañskiego dziêki s³u¿bie wojskowej uzyskiwa³y nobilitacjê. Tak by³o miêdzy innymi ze Stanis³awem Czernieckim, który czasie "potopu" i bezpo¶rednio po nim bra³ udzia³ w walkach ze Szwedami, Moskw± i Tatarami (niestety, nie wiemy w jakim charakterze), za co w 1676 roku zosta³ nobilitowany na sejmie koronacyjnym Jana Sobieskiego, niemniej taki "³yk" musia³ byæ zapewne protegowanym mo¿nego pana (tutaj: Lubomirskiego) i prawdopodobnie s³u¿y³ w jego chor±gwi. Oczywi¶cie taka osoba nie by³a ju¿ wtedy przedstawicielem stanu mieszczañskiego
sensu stricto a
de facto nale¿a³a do czeladzi dworskiej (choæ mog³a pochodziæ na przyk³ad z miasta prywatnego nale¿±cego do towarzysza czy rotmistrza).
Zdarza³o siê zbiegostwo czeladników z "powa¿nych" chor±gwi (wzbogaconych w³asnym ³upem wojennym lub po okradzeniu pana), którzy potem zaci±gali siê w charakterze towarzyszy do chor±gwi lekkich (s± o tym wzmianki i u Trepki i w pamiêtnikach ¿o³nierzy z epoki), choæ tu prawdopodobnie faktycznie dominowa³o ch³opstwo "przyklejone" do dworu. W wojsku autoramentu cudzoziemskiego mieszczanie oczywi¶cie s³u¿yli (równie¿ w konnicy). Co do kadry oficerskiej to jest o tym ksi±¿ka Karola Ko¶cielniaka "Kadra oficerska w wojsku koronnym w latach 1576-1648" ale jeszcze jej nie czyta³em i nie wiem, czy takie dane w niej wystêpuj±.
Kwesti± po czê¶ci zwi±zan± z tym tematem jest sprawa samego pocztu i jego struktury w ró¿nych formacjach narodowych. W chwili obecnej mamy w naszej rekonstrukcji polskiej samych towarzyszy pancernych, husarskich, pojedynczych szlachciców zgromadzonych w grupach rekonstrukcyjnych jak i same grupy odtwarzaj±ce choragwie, pu³ki itp. To czego nam brakuje to w³a¶nie wszyscy ci ludzie, którzy stali za towarzyszem i sprawiali, ¿e móg³ on tak skutecznie dzia³aæ na polu bitwy i poza nim. Mówi±c prosto nie mamy pocztowych, pacho³ków i ogólnie pojêtej czeladzi.
W zwi±zku z tym ruszam teraz wraz z jeszcze jedn± grup± z pomys³em odtwarzania pocztów zwyk³ych szlachetków jednowioskowych (poczty s± otwarte na ludzi z ca³ej Polski, a nie tylko z rejonu Warszawy). W moim przypadku bêdzie to cz³owiek z Województwa ruskiego (szukamy ju¿ nazwiska w dokumentach sejmikowych), ca³kowicie przypadkowy co do którego bêdziemy mieli potwierdzenie, ¿e posiada³ wioskê i s³ugiwa³ w wojsku. Ca³y pomys³ bêdzie trochê na zasadzie koncepcji pocztów z Interregnum i bêdzie zak³ada³ tworzenie struktury grupy na zasadzie szlachcic, pocztowy ewentualnie dwóch, pacho³kowie/czelad¼. Chodzi o odtwarzanie w skali 1 do 1 (bez udawania w kilka osób du¿ego oddzia³u) jak i rekonstruowanie sprzêtu w ten sposób, ¿eby przy za³o¿eniu, ¿e nasz szlachcic nie jest bardzo majêtnym cz³owiekiem da³o siê wizualnie rozró¿niæ kto jest kim i kogo odtwarza w tej grupie. Dziêki temu bêdziemy mieli opcjê dzia³ania na ró¿nych imprezach jako poczet wojskowy towarzysza jak i poczet zwyk³ego szlachcica na jakim¶ sejmiku czy pospolitym ruszeniu i dziêki temu np swobodniejszego i autentycznego wyposa¿ania czelad¼ w ro¿ne rodzaje broni typu w³ócznie czy te¿ muszkiety. Oczywi¶cie g³ównym za³o¿eniem tego pomys³u jest odtwarzanie tych postaci na wysokim poziomie rekonstrukcyjnym z dba³o¶ci± o wszystkie detale i szczegó³y, a nie z przymykaniem oka.
Je¿eli uda³o by siê nam namówiæ kolegów z innych grup do naszego pomys³u w przysz³o¶ci mo¿na by organizowaæ zamiast wielkich bitew gdzie biegamy w kilkudziesiêciu po prostu zajazdy, zatargi s±siadów czy te¿ incydenty z walk z np szwedami czy kozakami albo z lokalnych konfliktów takich jak rokosze czy te¿ np wojna z Diab³em Stadnickim.
Droga daleka i nie wiadomo jak to siê sprawdzi w praniu ale ju¿ jest kilkadziesi±t osób chêtnych do rekonstrukcji na tych zasadach wiêc przysz³o¶æ poka¿e czy nasz pomys³ ma rêce i nogi
.
Zachêcam do przy³±czenia siê
.
Domniemywam ¿e tak jak dzi¶ równie¿ podówczas praktyka prawna i obyczajowa mija³a siê czêsto z praktyk± spo³eczn±. U Kieniewicza (ni Kitowicza- Kieniewicz to historyk) jest wypis z pamiêtników szlacheckich o pewnym jegomo¶ciu który bêd±c bardzo zasobny z domu a maj±c do tego krew , talent i upodobanie w ca³ym powiecie uchodzi³ za lokalnego Kmicica. Szybko za "fantazje" dopuszczony wy¿ej ni¿ klamek bo mu zaczêli swataæ miejscowi Panowie swoje Córy. znamienne ¿e w innych przypadkach potrafiono ¶cign±æ takiego delikwenta i prawem i obyczajem, tak tutaj pisz± z zachwytem, ¿e choæ mieszczanin to zachowywa³ siê i dzia³a³ jak prawy szlachcic sejmikowy argument z niego by³ choæ nie Pan Brat) a nosi³ siê "strojnie , dumnie, rysio i z piórem".
G³upia z tego m±dro¶æ wyrasta- "ró¿nie bywa³o".
Oczywi¶cie, ¿e ³yczkowie otrzymywali indygenaty i zdarzali siê w je¼dzie narodowego autoramentu ale moim zdaniem by³a to ilo¶æ tak ¶ladowa, ¿e nie mo¿na przyj±æ na tej podstawie za³o¿enia, ¿e mieli oni swobodny dostêp do tych formacji i w istotnej liczbie w nich jako towarzysze czy pocztowi s³ugiwali.
CYTAT(Parufka @ 14:34 20.06.2011)
Oczywi¶cie, ¿e ³yczkowie otrzymywali indygenaty i zdarzali siê w je¼dzie narodowego autoramentu ale moim zdaniem by³a to ilo¶æ tak ¶ladowa, ¿e nie mo¿na przyj±æ na tej podstawie za³o¿enia, ¿e mieli oni swobodny dostêp do tych formacji i w istotnej liczbie w nich jako towarzysze czy pocztowi s³ugiwali.
Zale¿y, co uznamy za istotn± liczbê. Nie jestem historykiem i nie mia³em w rêku zestawienia statystycznego ilo¶ci nobilitacji za zas³ugi wojenne, ale pamiêtajmy, ¿e oficjalne dane to tylko wierzcho³ek góry lodowej.
Trzeba wzi±æ pod uwagê fakt, ze o ile w chor±gwiach husarskich, ze wzglêdu na koszta s³u¿by, towarzysze to co najmniej ¶redniozamo¿na szlachta a prawie ca³o¶æ pocztowych (ze wzglêdu z kolei na presti¿ formacji) mog³a stanowiæ szlachta, to w chor±gwiach pancernych (jak wiemy choæby z pamiêtników) ju¿ wielu pocztowych stanowili plebeje (ró¿nego pochodzenia) a w je¼dzie lekkiej (zw³aszcza w okresie zamêtu wojen moskiewskich i pó¼niejszych dzia³añ lisowczyków) mo¿na z du¿± doz± prawdopodobieñstwa za³o¿yæ, ¿e spora ilo¶æ plebejów funkcjonowa³a i w randze towarzyszy. Oczywi¶cie nie afiszowali siê oni ze swoim pochodzeniem. Pamiêtajmy te¿, ¿e ca³e chor±gwie mog³y "awansowaæ" i w okresie wojen bywa³o to czêst± praktyk±. Lepiej okryta jazda lekka mog³a byæ przekszta³cona w chor±giew kozack±, a chor±gwie kozackie czêsto "usarzono" (zmieniaj±c uzbrojenie a nie sk³ad osobowy). No i oczywi¶cie pó¼niejsze rozlu¼nienie dyscypliny (rotmistrzowie byli praktycznie wy³±cznie nominalni a du¿a czê¶æ towarzystwa, zw³aszcza w husarii to towarzysze sowici) mog³o szerzej otworzyæ drzwi do kariery wojskowej nieszlachcie.
Oczywi¶cie nikt oficjalnie nie "zaprasza³" plebejów i nie otwiera³ im wej¶cia do chor±gwi polskiego autoramentu ale w praktyce wej¶cie by³o otwarte stosunkowo szeroko, jednak nikt nie afiszowa³ siê z niskim pochodzeniem a ambitniejsi plebeje, o ile nie uzyskali "oficjalnej" nobilitacji mogli "szrubowaæ siê na ¶lachectwo" sposobami opisanymi przez pana Trepkê.
Tak wiêc plebejów mog³o byæ (i pewnie by³o) sporo, jednak nikt z nich siê ze swoim plebejstwem nie obnosi³ i nie wiemy te¿ ilu z nich by³o "s³awetnych" a ilu "pracowitych".
No tak tylko w momencie jak mówimy ju¿ o plebeju mocno ukrywaj±cym swoje korzenie i staraj±cym siê dopasowaæ do otoczenia to patrz±c z punktu widzenia rekonstrukcyjnego nie ma ¿adnej ró¿nicy pomiêdzy rekonstrukcj± pocztowego plebeja i szlachcica
.
W je¼dzie lekkiej jak najbardziej by³o ich du¿o, natomiast poczynaj±c od pancernych nie zak³ada³ bym ¿e w tej formacji by³o du¿o plebeji jako towarzysze. Co do pocztowych ok byli ale te¿ nie przesadza³ bym z ich ilo¶ci± (mieszczuchów), pamiêtajmy, ¿e szlachty by³o w najgorszym przypadku oko³o 9% w naszym spo³eczeñstwie, my¶l±c nawet tylko o mê¿czyznach w wieku pozwalaj±cym na s³u¿bê wojskow± to ogromna liczba w porównaniu do armii jakie wystawiali¶my.
Podsumowuj±c my¶lê, ¿e w je¼dzie lekkiej stanowili plebeje (mieszczanie i ch³opi) dosyæ znaczn± czê¶æ, natomiast w znakach powa¿nych mieszczanie bo o to by³o pytanie byli w stopniu marginalnym towarzyszami i pocztowymi (prêdzej bym widzia³ wiêksz± ilo¶æ pacho³ków dworskich jako pocztowych ale to tylko moje gdybanie
).
B³a¿ej - Kozacy Zaporoscy
W M.Kosowski "Chor±gwie wo³oskie w wojsku koronnym w II po³. xvii wieku" s± przytoczone dane dotycz±ce chor±gwi wo³oskiej Cybulskiego. W II kwartale 1656 roku liczy³a ona:
10 pocztów 3-konnych,
16 pocztów 2-konnych,
23 towarzyszy bez pocztów
Czyli 49 towarzyszy i 36 pocztowych.
Z tego 22 towarzyszy to Mo³dawianie i Wo³osi, 8 Rusinów "raczej nie ze szlachty", 10 towarzyszy wymieniono tylko z imienia, czyli na 100% plebejusze. Zatem na pewno 40 towarzyszy by³o plebejuszami, lub najemnikami a co najwy¿ej 9 pozosta³ych, nosz±cych polskie nazwiska mog³o byæ szlachcicami. Nawet zak³adaj±c, ¿e wszyscy oni byliby herbowi (czyli, ¿e ¿aden nie by³by plebejuszem udaj±cym urodzonego), to i tak wychodzi, ¿e w je¼dzie lekkiej w II po³. XVII wieku szlachta stanowi³a maksymalnie kilkana¶cie procent sk³adu osobowego.
CYTAT(B³a¿ej - Kozacy Zaporoscy @ 23:34 20.06.2011)
wychodzi, ¿e w je¼dzie lekkiej w II po³. XVII wieku szlachta stanowi³a maksymalnie kilkana¶cie procent sk³adu osobowego.
I to kilkadziesi±t lat po lisowczykach, dosyæ hmmmmm... elastycznych w kwestii szlachectwa. Niemniej nie mamy do¶æ danych by podzieliæ tê masê plebejów na "³yków" i "chamów".
Choæ nie ma to sensu, bo wszyscy oni w kwestii kultury materialnej (istotnej w odtwórstwie) byli po prostu ¿o³nierzami a ewentualne ró¿nice mog³y wynikaæ z indywidualnej zasobno¶ci kalety a nie pochodzenia.
CYTAT(m_q @ 00:16 21.06.2011)
Choæ nie ma to sensu, bo wszyscy oni w kwestii kultury materialnej (istotnej w odtwórstwie) byli po prostu ¿o³nierzami a ewentualne ró¿nice mog³y wynikaæ z indywidualnej zasobno¶ci kalety a nie pochodzenia.
Nie zgadzam siê z tez±, jakoby w odtwórstwie istotna by³a tylko kwestia kultury materialnej. Gdyby tak by³o, uzasadnionym by³oby rypanie "Soko³ow...", a kazdy z nas by³by tylko przebierañcem w bardzo autentycznym stroju. Rekonstrukcja winna obejmowaæ tak¿e kulturê, kto wie moze nawet próbê zrozumienia psychiki i mentalno¶ci ludzi z dawnych wieków - mo¿na nawet dokonac próby odtworzenia konkretnej postaci (jesli tylko jest do¶æ o niej materia³u), lub konkretnego typu postaci. W ten sposób rekonstruktor stanie siê czyms na kszta³t ¿ywego pomnika.
Wiem, ¿e zaraz podniesie siê wrzawa, ¿e do LARPA z takim podej¶ciem etc. Nie chodzi mi o grê i zabawê, a konkretn± pracê czyni±c± rekonstrukcjê autentyczna tak¿e w tym zaniedbywanym wymiarze.
A ¿eby nie offtopowaæ, to u Kuchowicza trafi³em kiedy¶ na informacjê, ¿e nawet zwyk³y ch³op pozbawiony maj±tku przez armiê w³a¶nie za zas³ugi móg³ byc uszlachcony - a co dopiero bogaty mieszczanin (tylko ilu¿ bogatym mieszczanom chcia³oby siê takie co¶?)
Co do jazdy lekkiej siê wszyscy siê zgadzamy jednak¿e przypominam, ¿e pytanie zasadniczo dotyczy³o znaków powa¿nych czyli husarii i pancernych, a tutaj ju¿ sytuacja siê chyba inaczej przedstawia³a. Poszperam w materia³ach i mo¿e uda mi siê gdzie¶ odszukaæ jakie¶ spisy na¶wietlaj±ce sprawê ilu ³yków robi³o za towarzyszy i ilu pocztowych by³o szlacheckiego, a ilu plebejskiego pochodzenia.
Dodatkowo te¿ chyba mamy konsensus co do tego, ¿e w kwestii rekonstrukcji materialnej pocztowy ³yk a pocztowy szlachcic diametralnie siê nie ró¿nili no chyba, ¿e sygnetem rodowym ale i ³yk móg³ próbowaæ siê podszywaæ pod szlachcica.
Co do tego o czym pisa³ Ig³a wydaje mi siê to te¿ wa¿ny aspekt naszej rekonstrukcji ale jest to moim zdaniem wy¿sza szko³a jazdy i raczej wola³ bym ¿eby ludzie najpierw byli koszernie wyposa¿eni ni¿ próbowali braæ siê za prawid³owe odtwarzanie kultury, obyczajowo¶ci jêzyka swoich postaci. Sporej ilo¶ci ludzi wydaje siê, ¿e jak zaczn± na¶ladowaæ nieudolnie Sienkiewicza czy Komudê i sobie waæpanowaæ itp to zrobi± niesamowite wra¿enie, a jak dla mnie takie marne LARP-owanie przynosi raczej efekt odwrotny. Tutaj uk³on w kierunku Kujaw, które uwa¿am, ¿e najlepiej ze znanych mi grup potrafi± bawiæ siê t± konwencj±. Jednak¿e tak jak mówi³em jak dla mnie jest to wy¿sza szko³a jazdy i nie ka¿demu to wychodzi, a próby nara¿aj± czasem nas na ¶mieszno¶æ.
B³a¿ej - Kozacy Zaporoscy
Zamilcz waæpan! :D
Nasuwa siê tu pytanie, czy je¶li idzie o zachowanie to szlachcicowi-¿o³nierzowi by³o bli¿ej do ¿o³nierza-plebeja, czy do szlachcica-cywila.
W ksiêgach grodzkich mamy sporo protestacji z których wynika, ¿e nawet powa¿ne znaki olewa³y zwolnienie maj±tków "Panów Braci" od stacji i ³upi³y je doszczêtnie i analogicznie regimenty piesze i dragoñskie z³o¿one w du¿ej mierze z mieszczan i ch³opów z królewszczyzn potrafi³y "wniwecz obracaæ i do szczêtu znosiæ" wsie królewskie i miasta.
Trochê to rzutuje na solidarno¶æ stanow± w spo³eczeñstwie, które by³o spo³eczeñstwem stanowym przez du¿e "S".
Wiele zdaje siê sugerowaæ, ¿e s³u¿ba wojskowa oznacza³a mentaln± przynale¿no¶æ do niemal¿e odrêbnej grupy spo³ecznej, co nie znaczy, ¿e znaki powa¿ne nie gardzi³y lekkimi te za¶ dragoni±, która piechot± a wszyscy pospolitym ruszeniem (analogicznie dzi¶ spadochroniarze i piechota morska wywy¿szaj± siê nad kolegów z jednostek zmechanizowanych ci za¶ uwa¿aj± siê za nieskoñczenie lepszych od zaopatrzeniowców, ³±czno¶ciowców a komandosi i tak wiedz±, ¿e s± twardsi ni¿ ca³a reszta razem wziêta).
Problem odtwórstwa na poziomie mentalnym jest znacznie bardziej z³o¿ony ni¿ odtwórstwa na poziomie kultury materialnej, gdy¿ wymaga znajomo¶ci jeszcze szerszej bazy ¼ród³owej oraz przyswojenia szeregu dodatkowych umiejêtno¶ci (ilu z "waszmo¶ciów" potrafi skleciæ zdanie po ³acinie? :D).
Osobi¶cie zaryzykowa³bym tezê, ¿e szlachcic s³u¿±cy w rocie wo³oskiej zachowywa³ siê mniej wiêcej tak jak jego koledzy plebejskiego pochodzenia, podczas, gdy ch³op-pocztowy s³u¿±cy w rocie husarskiej na¶ladowa³ zachowanie swojego towarzysza i jego kumpli. Przy czym jednak zachowanie szlachcica-¿o³nierza odbiega³o cokolwiek od szlachcica-cywila.
A sk±d siê wziê³o przyjête a priori za³o¿enie, ¿e w chor±gwiach husarskich jako pocztowi s³ugiwali wy³±cznie urodzeni? S± do tego jakie¶ podstawy w ¼ród³ach?
I proszê, nie wyje¿d¿ajcie z argumentem o drogim wyposa¿eniu, bo poczet wyposa¿a³ towarzysz.
To jest wersja lo-fi g³ównej zawarto¶ci. Aby zobaczyæ pe³n± wersjê z wiêksz± zawarto¶ci±, obrazkami i formatowaniem proszê
kliknij tutaj.